Linoryt odbijany domowym sposobem - ale nie aż tak domowym
jak w tym wpisie sprzed lat. Tym razem zaopatrzyłam się w farbę drukarską i odbijałam jeżdżąc koliście
łyżką po papierze leżącym na matrycy. I tak powstał cały stosik wizerunków
Leszego:
hej! odkryłam ten blog bardzo przypadkowo robiac projekt na temat mistrza i malgorzaty, twoje prace z tak odleglych czasow jak 2013 juz sa wspaniale, a dobrze widziec, ze blog nadal jest prowadzony. duzo zdrowia i udanych prac!
hej! odkryłam ten blog bardzo przypadkowo robiac projekt na temat mistrza i malgorzaty, twoje prace z tak odleglych czasow jak 2013 juz sa wspaniale, a dobrze widziec, ze blog nadal jest prowadzony. duzo zdrowia i udanych prac!
OdpowiedzUsuń